- Home
- Read
- PolGdanska
- Job.6
Job 6
I odpowiedział Ijob, a rzekł:
O gdyby pilnie zważono narzekanie moje, a biedę moję pospołu na wagę włożono,
Tedyby była cięższą nad piasek morski; przetoż mi słów niestaje.
Albowiem strzały Wszechmocnego tkwią we mnie, których jad wysuszył ducha mego, a strachy Boże walczą przeciwko mnie.
Izali osieł dziki ryczy nad trawą? albo wół izali ryczy nad paszą swoją?
Izali może być jedzona rzecz niesmaczna bez soli? albo jestli jaki smak w białku jajowym?
Czego się przedtem nie chciała dotknąć dusza moja, to teraz jest boleścią ciała mego.
Bodajże się spełniła prośba moja! Niechże mi Bóg da, czego oczekuję!
Oby się Bogu podobało, żeby mię zniszczył, a żeby mię wyciął, rozpuściwszy rękę swoję!
Bo mam jeszcze pociechę swoję, (chociaż pałam w boleści, a Bóg mi nie folguje) żem nie taił słów Świętego.
Cóż jest za moc moja, abym potrwał? albo co za koniec mój, abym przedłużył żywota mego?
Izali moc kamienna moc moja? albo ciało moje miedziane?
Azaż obrony mojej niemasz przy mnie? azaż rozsądek oddalony odemnie?
Przeciwko temu, którego litość słabieje ku bliźniemu swemu, i który bojaźń Wszechmogącego opuścił?
Bracia moi omylili mię jako potok; pominęli jako gwałtowne potoki,
Które bywają mętne od lodu, w których się śnieg ukrywa;
Czasu którego topnieją, zaginą; a czasu gorącości niszczeją z miejsca swego.
Udawają się tam i sam z dróg swoich; rozciekają się po miejscach bezwodnych, i giną.
Podróżni ludzie z krainy Teman obaczyli je; a którzy szli do Seba, mieli w nich nadzieję.
Ale się zawstydzili, iż w nich ufali; a gdy tam przyszli, oszukali się.
Tak zaiste i wy, bywszy nie jesteście; widząc utrapienie moje, lękacie się.
Izalim mówił: Przynieście mi co, a z majętności waszej dajcie mi dary?
I wybawcie mię z rąk nieprzyjaciela, a z rąk okrutników odkupcie mię?
Nauczcież mię , a ja umilknę; a w czemem zbłądził pokażcie mi.
O jakoż są mocne słowa prawdziwe! Ale cóż sprawi obwinienie wasze?
Izali słowa moje obwinić myślicie, a przewiewać mowy utrapionego?
I na sierotę targacie się, i kopiecie doły pod przyjacielem swoim.
Przetoż przypatrzcie mi się teraz, a obaczycie, jeźli kłamię przed obliczem waszem.
Obaczcie się, proszę, a niech nie będzie w was nieprawość; obaczcie się, a poznacie, że jest sprawiedliwość moja przy mnie.
A iż nie masz w języku mym nieprawości: i nie mamże znać utrapienia mego?